Te słowa słyszę z równoznaczną częstotliwością co ,,Ten pies ma za dobrze’’, ,,Ile można wydawać na psa’’ tudzież ,,ona ma więcej zabawek niż dziecko’’ - ostatni argument mogę jeszcze zrozumieć, razem z Abi mamy małego hopla na punkcie zabaweczek, ale mimo tego irytujące jest podejście ludzi, którzy za pasję uważają wyłącznie kopanie piłki po boisku, brzdąkanie na gitarze czy występy artystyczne. Z jednej strony szerzy się, żeby rozwijać wszelkie talenty i nie ograniczać do postawionych przez ludzi wytycznych, ale z drugiej każda próba wybicia się z tych ograniczeń wiąże się z nieporozumieniem. Dopiero kiedy coś się osiągnie ludzie zaczynając uważać ,,Oo też tak chce! To jest fajne”. I zauważyłam, że między naszą psią pasją, a ,,zwykłymi’’ ludźmi także zgrzyta, czasami aż zanadto. Dlaczego? Oto właśnie jest pytanie! :D