Z racji tego, że uwielbiamy wyprawy
w góry na kolejny cel obrałyśmy Potrójną ;) Wiedziałyśmy, że sama trasa jest
dość długa, ale nikt nie poinformował nas, że jest ,,usypana’’ z ostrych
kamieni, wielkich kamieni i malutkich kamieni :D To trochę skomplikowało sprawę
zarówno dla nas jak i dla psa, bo o kontuzję nie było trudno. Na szczęście na
szczycie trasa była już całkiem ok, wiec można było spokojnie oglądać widoki i
nie bać się o to czy za chwile nie skręci się kostki xd Ku mojemu wielkiemu
zdziwieniu na samym szczycie mieszkali ludzie! Nie ma pojęcia jak dostarczają
tam jakieś pożywienie, szczególnie w zimie. Jeden z domów był pseudo ranczem i
idąc dróżką można było spotkać przechodzącego obok konika, takiego jak ten na
zdjęciu ;)
Jednak nie specjalnie zwrócił na nas uwagę i poszedł sobie dalej.
Sama droga trwała ok. 2 godziny, oczywiście schodzi się o wieele krócej. Z Potrójnej można też podejść na pobliskie
Hatale, czyli jakieś 10 min. drogi :D Jeśli chodzi o widoki to są naprawdę
piękne, a krajobraz wokół ścieżki biegnącej przez szczyt po prostu bajeczny…
Zaliczyłyśmy
sesje w polanie, która przypomina istne sawanny, na punkcie widokowym oraz przy
płotku :D Nie wiem dlaczego, ale drewniane płotki (szczególnie te stare) mają
coś w sobie i zawsze je wykorzystuje ;) żadnego nie przegapię! O i
zapomniałabym, minęłyśmy też chatkę pustelnika. Nie mam pojęcia kto tam mieszka
xd Wypad był naprawdę udany i tym samym możemy pochwalić się kolejnym zdobytym
szczytem oraz dopisać go do naszej małej listy podbitych górskich wzniesień.
Polecamy wszystkim to miejsce i na pewno kiedyś się tam jeszcze pojawimy ;)
Zawitałam i ja do Was :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia! Zawsze marzyłam, żeby wybrać się w góry z psem, niestety jeszcze się to nie udało. Zazdroszczę Ci takiej wyprawy, tam naprawdę było cudnie.
Pozdrawiamy
Evily i Daisy
Dziękujemy :D Na pewno kiedyś się wybierzecie i wtedy koniecznie pochwalcie się zdjęciami!
UsuńŚwietny blog, obserwuję:)
OdpowiedzUsuńTeż chciałam z psem wybrać się w góry, i nad morze :D mam nadzieję, że nam się uda :)
Fajna wyprawa, piękny pies! :)
Zawsze chciałam goldena :)
Pozdrawiamy, Ola i Piano
Dziękujemy, bardzo nam miło, mamy bloga od niedawna, wiec każdy miły komentarz niezwykle cieszy :D
UsuńOj, my bloga mamy już jakiś czas, a cały czas, za każdy komentarz micha się cieszy :D
Usuńpiękne zdjęcia! żałuję, że byłam nad morzem, bo góry to moje ukochane miejsce, no ale cała moja rodzina przegłosowała miejsce.. może w jakiś weekend uda mi się wybrać, fotki jeszcze mocniej motywują :)
OdpowiedzUsuńmi się od zawsze marzył golden, jednak przy moim trybie życia chyba bym go "zajechała' na amen ;)
Na pewno wam się uda, my mieszkamy w Małopolsce, wiec góry mamy 15 min. domu ;) O nie martw się, ją trudno zajechać ;D Myślę, że to zależy od stylu życia, bo widziałam goldeny, które po pół godzinie spaceru dostawały palpitacji serca ;) a inne spokojnie dają rade w agility i bardziej wymagających sportach ;D Ale wiadomo, że to nie to samo co BC ;)
OdpowiedzUsuńPięknego masz goldeniaka. Piękne zdjęcia i ciekawy post. Obserwuje twojego bloga zapraszam na mojego może i mój blog tobie wpadnie w oko?
OdpowiedzUsuń-> http://przygodys.blogspot.com/
Ale świetnie, zazdroszczę Wam takich pięknych miejsc. Ja mogę sobie tylko pomarzyć, bardzo chciałabym mieszkać w górach :).
OdpowiedzUsuńCudowne zdjęcia!