Tak jak
pokazuje tytuł posta, chciałabym omówić temat obedience. Nie da się ukryć, że
jest to sport bardzo wymagający i wymaga niezwykłej precyzji. Czasami
(częściej) go za to uwielbiam, a czasami po prostu nienawidzę. Jeśli chodzi o
nasze sportowe posłuszeństwo to mamy
lepsze i gorsze momenty. Bardzo często kiedy już dana komenda jest wypracowana
do perfekcji, chce ją jeszcze udoskonalić i mimo moich dobrych chęci zazwyczaj
całkowicie ją niszczę i znowu muszę zaczynać od początku :/
Mimo, że uwielbiam ten
sport, to jednak czasami odnoszę wrażenie, że uczy się go bardzo topornie ;)
Taak…. rozkładanie każdego ćwiczonka na malutkie elementy, wyćwiczenie każdego
do perfekcji, następnie łączenie tego w całość i ciągłe ulepszanie, bo przecież
może być lepiej i jeszcze lepiej! A najgorzej, że gdy już wypracujemy daną
komendę i jesteśmy tak strasznie szczęśliwi, bo psiak robi perfekcyjnie np.:
zmiany pozycji, to niestety za chwile coś nam nie pasuje, zaczynamy wymagać
więcej i wszystko lega w gruzach ;) Albo chodzenie przy nodze! To dopiero nie
lada wyzwanie ;) Za blisko nogi, za daleko, za bardzo napiera na nogę, idzie za
bardzo przed nogą, wyprzedza nas itd. Myślę, ze najlepiej ten sport opisują
słowa, które kiedyś przeczytałam w Internetach – Jeśli w obedience jakiś
element wydaje ci się prosty to znaczy, że robisz go źle :P
Jednak
warto ćwiczyć chociaż podstawy, bo to wyjściowa do innych psich
sportów. Dobrze koniec tego wywodu! Pora przejść do naszego obedience!
Jeśli chodzi o zmiany pozycji to na chwilę obecną są super J Przede wszystkim są szybkie, na czym
zależało mi najbardziej. Długo ćwiczyliśmy tzw. Pace (czyli szybki warowaniu z
wyrzutem przednich łapek) i teraz zauważyłam, że komenda z waruj do siad trochę
zaczęła kuleć ;) Mogłaby być bardziej wyraźniejsza, ale tragedii nie ma xd Jeśli
chodzi o stronę bardziej techniczną to Abi ma zamiany pozycji z nieruchomym
tyłem. Po prostu bardziej mi się podobają :D Dużo dało nam też ćwiczenie
samokontroli, bo one bardzo wpływają na pozycje. Pies musi być w 1000%
skupiony, a to potem owocuje przy tym ćwiczeniu ;D
Chodzenie
przy nodze, czyli odwieczna walka :D Aktualnie Abi poczyniła spore postępy,
gdyż 2 miesiące temu postanowiłam zacząć uczyć ją równania od nowa. Poprzednio
sunia chodziła za daleko nogi, nie była tak mocno zmotywowana i ogólnie
wyglądało to nie za fajnie, ale teraz jestem straaaasznie zadowolona z tego
elementu, bo włożyłam w niego bardzo dużo pracy ;) Abi chodzi krokiem
hiszpańskim (ma do tego naturalne predyspozycje) i bardzo mnie to cieszy, bo zawsze mi się to
podobało :D Zatrzymania są ok, a jeśli chodzi o zwrot to wybrałam ten z
obieganiem. Zakręty w prawo i lewo będziemy uczyć się od nowa, wiec na razie
się o nich nie wypowiem. Tutaj wstawiam krótki filmik z naszym chodzeniem przy nodze KLIK
Przywoływanie jest hmm różne. Jedyny problem jest przy dostawieniu zadka, do
nogi. Abi ma przywołanie z ,,wślizgiwaniem się’’ z biegu i dostawianiem koło
nogi, bez zbędnego okrążania. Szybko i na temat :D Wiec kiedy Abi pędzi do mnie
jak rakieta jest tak podekscytowana, że źle wyrównuje i po prostu jest za
daleko od nogi. Musimy wypracować, żeby zawsze siadała koło nogi tak samo i będzie
super :D
Samo dostawianie do nogi, kiedy odsuwam się małymi kroczkami jest super, z
,,obrotem’’ dookoła też nie ma większego problemu ;)
No i
oczywiście aport, z którego zaczynamy się uczyć i nigdy go nie kończymy ;D
Oczywiście nie chodzi o zwykłe aportowanie piłeczki, bo z tym problemu nie ma,
a wręcz przeciwnie! Dla suni to najlepsza zabawa i jest aporterką z krwi i
kości :D Jednak kiedy w grę chodzi drewniany, twardy, niemiły koziołek już nie
jest tak pięknie xd Ostatnio przyszła do mnie niespodziewanie wena, do nauki
tego jakże skomplikowanego elementu i może w końcu będziemy się mogły pochwalić
pięknym aportem formalnym :D
Teraz
ćwiczymy najwięcej motywacji na jedzenie, zabawki, ćwiczenia na szybkość,
samokontrole i wiele innych podstaw, które potem wplatamy do różnych ćwiczeń J I widać efekty! Za niedługa na pewno
stworzymy filmik o tym wszystkim co pisałam i będziecie mogli zobaczyć sami
nasze poczynania.
Rozpisałam się bardzo, aż za bardzo, ale taką mam tendencje i trudno ;) Podsumowując,
na razie sunia spisuje się świetnie, ale miejmy się na baczności, bo w
obedience nigdy nie możemy być niczego pewni ;)
Obi to wspaniały sport, zakochałam się w nim :). Co raz to jak widzę trening kogoś bardziej zaawansowanego, albo oglądam filmiki z zawodów, to dochodzi do mnie jaka góra pracy jeszcze przed nami. Ale nie zniechęca mnie to do dalszych treningów, wręcz jeszcze bardziej motywuje :D.
OdpowiedzUsuńJa również go uwielbiam :) Tak filmiki doświadczonych sportowców, ale także tych dopiero początkujących baardzo motywują i od razu przychodzi ochota na jakiś trening ;D
Usuń"Bardzo często kiedy już dana komenda jest wypracowana do perfekcji, chce ją jeszcze udoskonalić i mimo moich dobrych chęci zazwyczaj całkowicie ją niszczę i znowu muszę zaczynać od początku :/ "
OdpowiedzUsuńskąd ja to znam.....
My ostatnio też walczymy z obi i po chyba pięciu latach w końcu mamy pełny aport :D
Za to totalnie popsułam chodzenie przy nodze.
Zazdraszczam aportu ;) Ja też popsułam chodzenie przy nodze, które miałam całkowicie wypracowane i zaczynałam od nowa. Przynajmniej cały czas jest co robić :D
UsuńJa o wiele bardziej wolę Rally-O, bo u mnie komendy bez jakiejkolwiek pochwały nie przejdą. Życzę Wam powodzenia :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
Evily i Daisy
Dziękujemy!
UsuńNa psich sportach się zbytnio nie znam, ale podejrzewam, że obedience to trudny sport. Życzę Wam powodzenia! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
Ala i Luna
Tak obedience jest bardzo skomplikowane i wymaga sporo czasu :) Dziękujemy bardzo!
UsuńMy również jesteśmy zakochani w tym sporcie. To dzięki obi zaczęliśmy się dogadywać :).
OdpowiedzUsuńU mnie chodzenie wyszło samo, nie mamy problemów. Właściwie to zostało nam wykończenie aportu a później już długa praca w rozproszeniach :).
U nas było podobnie, dopiero gdy zaczęliśmy trenować nasze relacje baardzo się poprawiły i w końcu zaczęłyśmy się nawzajem rozumieć :) Tak, rozproszenia to kolejny etap z którym trzeba się zmierzyć :D
OdpowiedzUsuńU nas Piano "umie" tylko dostawianie, za nic więcej na razie się nie biorę :P Ale powodzenia w treningach! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy, Ola i Piano :)
Widziałam na filmiku :) Super mu wychodzi, dziękujemy!
UsuńTeż dołączam się do miłośników obi! Świety sport polegający prawie na połączeniu dusz :) My aktualnie piłujemy kwadrat i czekamy aż przyjdzie drewniany aport :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie też musimy się zabrać za kwadrat, na razie ćwiczymy sobie tylko wysyłanie do kawałka maty. Potem umieścimy ją w kwadracie, ale najpierw muszę poczekać na jego zakup ;) Jak przyjdzie gotówka, to się w niego zaopatrzymy :D
UsuńWidzę że lubicie terenowe obiedance :D zresztą również jestem miłośniczką obi... Życzę wam powodzenia w treningach Abi to mądry pisak.
OdpowiedzUsuńPs. Przepraszamy za spóźniony koemntarz, nie miałam czasu go napisać.
Pozdrawiamy
Laura i Szira
Tak to wspaniały sport ;) Widzę, że jest coraz więcej miłośników obi i o oby tak dalej, bo można bardzo poprawić relacje z psiakiem i zacząć lepiej się dogadywać :D
UsuńMy na obecną chwilę zagłębiamy się w rally-o i próbujemy naszych sił w zawodach. Jest to uproszczona wersja OBI i również tak jak i Obedience wspaniała. Fakt, faktem sport do najłatwiejszych nie należy, dla niektórych wydaję się wręcz nudny, ale tak nie jest, przynajmniej dla mnie. Chęć 'dłubania' aby było coraz bardziej perfekcyjnie czasami jest męczące jednak piękne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
Ola i Baddy
Serdecznie zapraszamy do nas: http://baddy-wspanialy-labrador.blogspot.com/
podziwiam, bo ja i mój pies charakteryzujemy się wybitnie zgodną niecieprliwością :p I ani on ani ja nie mamy nerwów do ćwiczenia Obi, chociaż bardzo podoba mi się oglądane z boku :) Zwłaszcza, jak się żyje z psami, widać, ile trudu i precyzji należy włożyć w każdy szczegół :)
OdpowiedzUsuńWitamy :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam za trenowanie do obi, to wbrew pozorom jest bardzo skomplikowane, a ja jestem mega leń.
Czekamy na obiecany filmik ;)
pozdrawiam