Kongi Wubby znają chyba wszyscy. Od rodzajów, kolorów i wzorów może zakręcić się w głowie. Z jednej strony mamy w czym wybierać, ale z drugiej można się też w tym wszystkim pogubić (tak jak to stało się w moim przypadku):D Ogólnie nie znam osoby, która jest bardziej niezdecydowana ode mnie. Nawet wybór chipsów, czy ciastek wiąże się z pół godzinnym koczowaniem nad regałem i przeglądaniem pułki z strony prawej do lewej. Dopiero zniecierpliwieni ochroniarze wbijający we mnie wzrok zmuszają mnie do ostatecznego wyboru ;D
Czas, który spędziłam w Internecie kiedy zdecydowałam się na pierwszą zabawkę z tej serii, był 5 krotnie dłuższy niż ten, który przeznaczam na wybór chipsów. Czytałam sobie opinie i opisy wszystkich zabaweczek, ale nigdzie nie znalazłam porównania, które rozwiałoby moje wątpliwości (i dzięki któremu zyskałabym 2 dodatkowe godziny wolnego) dlatego postanowiłam stworzyć właśnie taki post J Zaczynając przedstawię Wam rodzaje, które posiadamy: Kong Snugga Wubba, Kong Wubba Friend Zając,
Cechą
wspólną na pewno jest kształt. Głowa służąca jako swego rodzaju ,,uchwyt’’ dla
nas, obszyta materiałem, składająca się z dwóch kuleczek (mniejszej i
większej). Nawet nie wiedziałam, że taki właśnie kształt sprawia, że zabawkę
trzyma się mega wygodnie, i nawet gdy pies mocno ciągnie nie wyślizguje się z
rąk J No i część dolna, czyli luźne 4
luźne frędzle, za które psiak może ciągnąć, łapać, szarpać, podrzucać i co mu
się różnego zamarzy. Nie wiem czy Wam też, ale mi to osobiście przypomina
ośmiornice :D
Kong Snugga Wubba: to nasza pierwsza zabawka z tej
serii. Kolory (czyli pastelowy: niebieski, różowy, fioletowy) są przecudowne i
przesłodkie, prawdziwe cukiereczki. Niestety szybko się brudzą, ale mając psa
brudasa już się przyzwyczaiłam, że żadna zabawka nie może wyglądać elegancko ;)
Jest pokryta flauszem, czyli milutkim i mięciutkim materiałem. Myślę, że
zachęci nawet najbardziej wymyślnych, psich klientów :D Nasza jest z nami 10
miesięcy i w sumie mimo kilku urazów, czyli rozerwanego kawałka materiału, w
górnej części oraz na dwóch dolnych frędzlach nadal żyje i ma się dobrze :D
Oczywiście materiał się posklejał i wybrudził ,ale mi to osobiście nie
przeszkadza. Mimo moich obaw, kolor nie wyblakł, a Wubba nie jedną noc spędziła
na podwórku lub została wytaplana w błocie tudzież strumyczku ;) Wytrzymałość
mogę spokojnie ocenić na +4.
Kong Wubba Friend Zając: do wyboru mamy zajączka,
niedźwiadka i liska :D Sam pomysł z zwierzaczkami jest tak uroczy, że nie
sposób się powstrzymać od zakupu. W przypadku zająca, którego my posiadamy,
cała zabawkę urozmaicają jeszcze wystające uszka :D Lisek również takie
posiada, ale są stanowczo krótsze. Materiał imituje prawdziwe futerko. Jest
przemiły i bardzo mięciutki, a dodatkowo taka imitacja nakręca psa podczas
zabawy, bo wiadomo z czym mu się takie futerko kojarzy :D Wubba posiada również
piszczałkę, czyli zdecydowany plus. Zając jest z nami 6 miesięcy i niestety
przeżył kilka operacji ;( Urocze uszka mają swoje zalety, ale niestety główną
wada jest to że odpadają :/ Jednak po szybkiej interwencji i mocnym szyciu jak
na razie są na swoim miejscu i nic się z nimi nie dzieje :D Oprócz tego na
jednym frędzlu rozdarł się nam szef. W sumie nie widzę w tym większego
problemu, bo materiał się nie szczępi i nie targa, więc samego rozdarcia nawet
nie widać J Futerko trochę się posklejało, jednak to raczej normalnie
przy litrach śliny, wydzielanych przez moją sunie ;) Piszczałka ma przyjemny
dźwięk, nie pęka mi od niej głowa :D I tu kolejny plus, bo nawet po oderwaniu
się piszczałki (machając zabawką, słyszę, że lata sobie tam w środku) zając
dalej piszczy! Nie pytajnie mnie, nie mam pojęcia jak ;D Ta zabawka to
zdecydowany ulubieniec Abi i bawimy się nią najczęściej, dlatego straty jakie
poniosła są naprawdę niewielkie. Wytrzymałość to 5 z minusem ;)
Kong Wet Wubba – czyli istna ośmiornica do wodnych szaleństw :D Sprawdza się doskonale: nie nasiąka bardzo wodą, szybko schnie, unosi się na powierzchni, wiec jest dobrze widoczna J Kolory do wybrania to zielony, żółty i pomarańczowy i wbrew pozorom nie blakną. Nie liczę już ile razy zostawiłam ją mokrą na słońcu (ale znając mnie na pewno bardzo dużo;) i dalej jest jak nowa. Materiał jest dosyć miękki, mimo moim obawom, bo na zdjęciach wyglądał niczym sztywne druty ;) Nie mam pojęcia z czego jest wykonana, nawet nie wiem zbytnio z czym ten materiał porównać, ale uważam, że jest idealny (nie za miękki, ale też nie twardy jak kamień) po prostu w sam raz :D Dołączyła do naszych zbiorów 5 miesięcy temu i jedyne uszkodzenia to wystające nitki i ślady po zębach, czyli nówka sztuka :) To jedna z naszych ulubionych zabawek do wodnych szaleństw, korzystaliśmy z niej całe lato (a z racji z tego, że Abi jest potworem z Loch Ness) korzystaliśmy z niej codziennie przez dwa miesiące i wszystko przetrwała :D Wytrzymałość to piątka z minusem :)
Myśle, że Kongi Wubby to jedne z najlepszych zabawek. Cenie je zarówno za sam design (który zachęca psa do zabawy), ale też za wytrzymałość :) Wszystkie mają po około 35cm (rozmiar L) i kosztują w granicach 30-40 zł, więc nie jest źle J
Szczególnie
zaskoczyła mnie wytrzymałość tych zabawek, bo bałam się że zostaną rozwalone po
pierwszym treningu :) Oczywiście mamy zabawki dużo bardziej wytrzymałe, ale myślę,
że skoro wytrzymały ciągnięcie 30 kg bydlęcia, wodę, kałużę, błoto, gryzienie,
memlanie, tarzanie lub deptanie to spokojnie można je polecić :)
Świetne porównanie! Słyszałam już sporo o tych zabawkach, ale nigdy nie byłam przekonana do zakupu. Może kiedyś :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
Evily i Daisy
Mamy Kong Snugga Wubba i haszczak próbował od razu tą zabawkę zakopać w ogródku i już mu więcej nie dałam, bo i tak on się do zabawek przekonać nie może. Natomiast mniejsza Mika, która szaleje na punkcie wszystkiego, czym można się bawić, kongiem zainteresowała się na krótki czas, a potem zabawka leżała i mokła gdzieś na podwórku, więc schowałam. Na początku w ogóle nie wiedziała "z czym to się je" ;-).
OdpowiedzUsuńMamy też wubbę kocią. Kot wykazywał zainteresowanie na początku, teraz tylko od czasu do czasu nosi ją sobie w zębach po domu, albo podrzuca, ale to inne zabawki cieszą się większym zainteresowaniem.
Wesołych Świąt dla Ciebie i Abi!!!
Z kocią nie miałam styczności, ale oglądałam na internecie. Różne mają gusta zwierzaki :) Nic już na to nie poradzimy, jedynie możemy dostosować się do ich wymagań :D
UsuńBardzo przydatne porównanie :).
OdpowiedzUsuńJa nie mam żadnej z tej serii zabawek ale mimo wszystko dla nas byłyby za mało wytrzymałe. Chociaż na zwykłe spacery pewnie by się sprawdziły :).
Może kiedyś się skuszę, nie miałam przyjemności testować tych kongów, a jeśli chodzi o wytrzymałość to u nas spokojnie by przeszły :)
OdpowiedzUsuń*Post na blogu pojawi się jeszcze dziś, więc zapraszam :)
My mamy konga wubbe friends niedźwiadka. Na razie leży w szafie, bo jest taaaaki milutki, że szkoda aby psy zaraz go wymemłały... Ale w końcu weźmiemy go w obroty. A kupiłam go tylko dlatego, że był w promocji. Hahaha też dumam, rozmyślam, czytam i sprawdzam zanim cokolwiek kupię. Dlatego też wielbię wszelkie recenzje, bardzo są przydatne :P
OdpowiedzUsuńMusieliście się machnąć z rozmiarem albo twoje psiaki to olbrzymy ;) Oo cieszę się, że nie jestem sama :D Ja potrafię ślęczeć przed komputerem z 3 godz. i wybierać zabawki... jak chora umysłowo ;)
UsuńBardzo ciekawy post jak i porównanie.
OdpowiedzUsuńMasz pięknego Goldena. :)
Tylko nie mogę pojąć o co chodzi z tym ,,J'' w niektórych miejscach... :D
Pozdrawiam. :D
Dziękujemy! Uwierz mi, że ja też nie mam pojęcia skąd się tam to J wzięło ;) Posta pisałam normalnie a tu takie coś :/
UsuńMy też mamy zwierzakową wubbę, ale z tego materiału, z którego wykonane są zwykłe wubby. Jest naprawdę super :D.
OdpowiedzUsuńWiem, o którą chodzi :) Dobrze, że psiakom się podoba. Fani Wubb łaczmy się :D
UsuńJej, jej, jej! Dziękuje za ten post, w końcu! Od dłuższego czasu zamierzam kupić KONGa Wubbe, ale nigdy nie moge się zdecydować i trochę zniechęcało (a nawet bardzo) mnie to że wiele osób ma negatywne zdanie na temat tych zabawek jeżeli patrzeć pod względem wytrzymałości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
Ola i Baddy
Też slyszałam, że wiele osób na nie narzeka, ale my osobiście uwielbiamy te zabawki :) Musisz zobaczyć jak się sprawdzą u Ciebie, ale przy Abi łatwego życia nie mają i dają rade :)
UsuńMam Konga Wubbe Wet i jakoś cały czas się zastanawiam, czy go otworzyć, czy sprzedać. Naczytałam się wiele negatywnych opinii, chociaż zabawka w opakowaniu wygląda zachęcająco. Sama nie wiem, będę dalej myślała i może do lata coś wymyślę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy,
Ola i Habs
Do lata jeszcze sporo czasu, to coś wymyślisz :) Wubba Wet do wodnych charców jest jak znalazł. Nawet mimo negatywnych opinii będe zaciekle bronić tych zabawek, bo dla nas są idealne :D
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTe zabawki są świetne, ale nie na zęby mojego świra ;)
OdpowiedzUsuńMimo to fajnie się czytało.
Pozdrawiamy!
Maria i Harry
http://dziennik-mojego-labka.blogspot.com
Fajne zabawki :) Chciałam wubbę friend, ale chyba Piano szybko by się z nią rozprawił :P
OdpowiedzUsuńMamy miśka od Wubby Friends ;) Bardzo podoba mi się ta zabawka :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy justbobik.blogspot.com :)