Czy tylko ja
zawsze choruje przed świętami? U mnie to już chyba odwieczna tradycja, by
zawszę równiutko, tydzień przed Bożym Narodzeniem owinąć się w kołdrę i nie
wyjść spod niej przez najbliższe kilka dni. W sumie z jednej strony taki stan
bardzo mi pasuje, mogę godzinami bezkarnie rozmyślać jakie to prezenty zakupię
w tym roku, przeglądać w sieci tysiące stron z zabawkami dla piesów (tak mam na
tym punkcie obsesje ;D), pobijać kolejne rekordy w bezsensownych grach, spać
ile tylko chce, robić co chce i kiedy chce. Sumienie nie ględzi mi, że czas się
pouczyć, czas posprzątać, bo to jest mi zakazane :D Całe moje zadanie polega na
tzw. kurowaniu się.
By umilić sobie ten czas i zapełnić nurtującą cisze w domu jak to na święta przystało odpalam sobię świąteczną playlistę, rozwieszam lampki w pokoju, zapalam świeczki cynamonowe, włączam Kevina (tudzież inny równie świąteczno klimatyczny film), by już zacząć cieszyć się tym jedynym w roku czasem, gdzie wszystko jest kolorowe, miłe, wesołe i który tak niesamowicie szybko ucieka.
Wszystko ma
też i swoje złe strony tak i moja choroba odbija się na Abi. Biedna sunia zmuszona jest do koczowania za oknem i przyglądaniu się jak chodzę zrobić
kolejną herbatę, wypić obrzydliwe lekarstwo czy udać się po 10 paczkę
cholinexów. To cała filozofia mojego bytowania. A kiedy już to wszystko
wykonam, biegnę z powrotem do przytulnego łóżeczka, a Abi wzdycha, bo
opuszczają ją nadzieje, że jednak nie uda się pohasać. Wiec mozolnie wdrapuje
się razem ze mną na łóżko i pełni rolę grzejnika :D I tak
właśnie wczoraj nastał czas, by corocznej tradycji stało się zadość! Wizyta u
lekarza, lekarstwo wykupione, łóżko gotowe do pełnienia corocznej funkcji i
wzrok Abi która już wie co się szykuje.
Dziewczynę
dosłownie rozpiera energia, wyżywa się na Kongach, wcina gryzaki, przynosi
szparpaki i piłeczki. Całe plany na weekend legły w druzach, klikanie zostało
zawieszone, bo i tak nic by z niego nie wyszło (Abi doskonale wie kiedy źle się
czuje i zazwyczaj całkowicie się wycofuje, wiec nici z wspólnej pracy :/) i w
sumie czuje się tak strasznie ograniczona, że już całe to chorowanie nie
sprawia mi żadnej przyjemności i błagam żeby się zakończyło. Ale jak to
powiedziała moja pani doktor: ,,Świat może i się zmienia i pędzi do przodu, ale
ogranizm ludzki cały czas jest taki sam i potrzebuje czasu, bardzo dużo
czasu’’. I chociaż najchętniej ubrałbym zimową kurtkę, wzięła psa i poszła na najdłuższy spacer mojego życia to posłusznie wracam do pokoju i siadam przy największym zabijaczu czasu, czyli komputerze ;) To właśnie przy nim spędziłam kilkanaście
długich godzin montując filmik.
Materiałów
miałam całą masę, aparat to teraz mój najlepszy przyjaciel i nigdzie się bez niego
nie ruszam. Uwielbiam takie filmiki podsumowujące kolejną mijającą porę roku i
całą wspólną pracę. Właśnie takie małe arcydzieła najlepiej
sprawdzają się w chwilach załamki, kiedy stoi się w miejscu, a wręcz ma się
wrażenie, że cofa się w tył i psiak ma nas totalnie gdzieś. Kilka minut, a daje
ogromnego, motywującego kopa do dalszej pracy J
No i ta jesień, z jednej strony taka piękna,
kolorowa, ale tak naprawdę dni, który spędzamy z różnobarwnymi liśćmi można
policzyć na palcach ;) Nie wiem czy tylko u mnie tak jest, ale co roku
postanawiam sobie, zrobić zdjęcia z ciepłym pomarańczowym tłem z tyłu, takie
prawdziwe jesienne. Kończy się na rozczarowaniu i smutku, gdy wracam późną porą
do domu i nagle zauważam, że jest tak jakoś pusto, patrzę do góry i widzę tylko
nagie, pogięte, upiorne gałęzie niczym z jakiegoś horroru. I wtedy to właśnie
dochodzi do mnie smutna rzeczywistość, że także i w tym roku ze zdjęć nici.
Kiedyś przewodnik na wycieczce opowiadał nam, że podczas kręcenia Narnii (o dziwo
jedna ze scen odbywała się w Górach Stołowych) potrzebowano idealnego drzewa.
Udało się je znaleźć, ale reżyserowi nie pasował kolor liści, wiec skrupulatnie
odrywano te żywe i przyklejano oderwane z innego drzewka :D Kiedyś podczas
właśnie takiego corocznego rozczarowania naszła mnie ta myśl, ale spokojnie nie
posunęłam się do niej :D Niech kolorowe listki leżą sobie na ziemi, przyklejać
ich nie będę.
Mam tak samo jak Ty - ostatni tydzień chorowałam i spędziłam pod kołdrą (do dzisiaj) i dopiero jutro mogę iść z psami na normalny trening... :P
OdpowiedzUsuńFajny filmik, Abi jest pełna energii i widać, że podoba jej się to co robicie, a to najważniejsze ;).
czterolapy.blogspot.com
Dziękujemy :D Je poszłam już wczoraj, ale teraz widzę, że to nie był najlepszy pomysł, bo mi się pogorszyło... Nie mogłam już dłużej patrzeć na taką znudzoną Abi i musiałam gdzieś wyjść :D
UsuńFajny filmik :). Ja raczej nie choruję przed Świętami, ale myślę, że Ty masz farta. U mnie też często tak bywało, że nie dało się zrobić zdjęć, ale w tym roku na szczęście zaliczyłyśmy jesienną sesję :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
Evily i Daisy
Nie wiem jak Wy to robicie, może u mnie pory roku inaczej przebiegają (choć w to wątpię), ale raczej to ja jestem nieogarnięta ;) No i mnie to już tradycja, jeśli zachoruję to znaczy, że idą święta :D
UsuńJak dobrze, ze ja rzadko choruję!:-) ale za to pracuję do17więc kiedy wracam do domu jest juz ciemno na jakis fajny spacer:-( wiec tak zle i tak niedobrze.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa pod moim postem:-)
Te szybko zapadające noce to wieczna zmora :/ Ja tylko 2 razy w tygodniu mam farta i wracam wcześniej, a tak to tylko jakiś szybki spacer. Jedynie weekendy zostają i zawsze wykorzystujemy je w 100%. Dlatego teraz kiedy leżę w łóżku, ubolewam, że taki piękny dzień mija, a psiak się nudzi :/
UsuńA tam, chorowanie przed świętami ma swoje zalety! O tydzień dłuższe wolne na przykład :))
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcie Abi załamanej chorobą pańci :)))
Hahaha no tak :D To zdecydowany plus, bo kto by pogardził 7 dniami siedzenia w domu :D
UsuńAbi dostała totalnej załamki ;) ale na prawdę jest tak znudzona, że wymyśla sobie jakieś głupie zabawy, typu wyciąganie śmieci z kosza i kolekcjonowanie ich na moim łóżku...
Nienawidzę chorować... Chociaż mogę sobie spokojnie posiedzieć w domu i się ponudzić (uwielbiam to, bo na co dzień brakuje mi na to czasu) to muszę patrzeć na biedne psy które przez parę dni nie mają spaceru...
OdpowiedzUsuńŚwietny wyszedł ci filmik :). W jakim ślicznym miejscu mieszkacie <3.
Witaj w klubie :/ No ale nic trzeba to jakoś przeżyć, tylko szkoda, bo taka piękna pogoda się marnuje. A przez tydzień kiedy wracam jest brzydko, ciemno wszędzie jest mgła i nic nie widać...
UsuńDziękuję, no miejsce jest urokliwe to potwierdzam, mamy baardzo dużo przestrzeni na spacery :D
Świetny filmik ! Megaśny ! Zazdroszczę tak posłusznego psa ;D Moja w połowie taka nie jest, no i zalezne to od dni jej ;p
OdpowiedzUsuńChoroba... mnie coś bierze powoli ale już zajadam polopirynę, ciepło się ubieram, ale i tak czuje po kościach że święta "spędzę" w łóżku (czyt. chodzenie na długie spacery) no a potem serio w łóżku leże ;p
Szybkiego powrotu do zdrowia !
Dziękujemy :D Nie martw się moja to kiedyś był istny potwór, wiec wszystko da się wypracować.
OdpowiedzUsuńMiejmy nadzieje, że jednak się wykurujesz i nie polegniesz tak jak ja ;)
u nas odwrotnie- ja jestem zdrowa, ale Giro choruje z bandażem na łapie :p Czekam z niecierpliwością na trening :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie czytałam u Was na blogu :) Tak jak pisałaś zbytnio się tym nie przejmuje (tak jak moja Abi takimi rzeczami), wiec dojdzie do siebie i będziecie trenować :D
UsuńHah mam tak samo, akurat zaczęło mi się wczoraj, niedość że ból gardła to jeszcze katar. Filmik bardzo pozytywny, a blog przede wszystkim ciekawy. Co do zdjęć ostatnie najlepsze :) Tak poza tym moja koleżanka też ma zamiar mieć goldena :3 może jak zobaczę na żywo jaki jest to pomyślę nad tą rasą ;)
OdpowiedzUsuńDziękujemy :D Goldeniaki to świetne psy tylko zależy na jaki charakterek się trafi. Niektóre całe życie spędziłyby na spaniu i przytulaniu a inne (w tym zaliczam moją Abi) nie wytrzymają dnia bez spaceru ;) Ale na pewno są bardzo delikatne i trzeba uważać, żeby ich nie urazić. Pamiętam jak mój kuzyn kiedyś chciał przebiec z Abi tor, a nie był zbytnio z psami zaznajomiony i kiedy odmówiła tunelu, pociągnął ją za obróżkę... Przez kolejne 2 tyg sunia do tunelu już nie weszła. Od tej pory już nie daję się namawiać na takie akcje i ćwiczę z nią tylko ja.
UsuńTfu, tfu, ja na szczęście choruje rzadko... Ale jak mam dzień wolny to nawet na kolanach a na dwór pójdę. Co jak co, ale nie umiem sobie odpuścić fajnej pogody. Co innego jak pada deszcz to nawet zdrowa zakupuję się pod koc i mnie nie ma.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Wasze filmiki, no coś pięknego!
I też choruję na jesienne zdjęcia i zawsze obudzę sie po czasie...
Pozdrawiam
No nareszcie ktoś kto mnie rozumie :D Ja też, jak widzę takie piękne słonko za oknem...niestety ale w domu nie wytrzymam ;) Dziękujemy!
UsuńJa jak zawsze jestem chora to zamiast się kurować ćwiczę z psem jak najwięcej. Na spacery tez czasem chodzę ;) Filmik świetny, tylko mi się trochę zacina. Widać, że z Was zgrany duet :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
Ala i Luna
Ja też się pokusilam na spacer i żałuje, bo się jeszcze bardziej pochorowalam :/ Kurcze ciekawe czemu, u mnie normalnie chodzi. Dziękujemy za miłe słowa :)
UsuńTeż mnie choroba łapie przed świętami- witaj w klubie. C;
OdpowiedzUsuńAbi to śliczna goldenka, a blog ciekawy i fajnie prowadzony. Możesz się spodziewać że będę czytałami komentowałamkażdy (prawie :P) post.
Zdrówka, S&S
http://kynolub-bezkonwencji.blogspot.com
Ach, skąd ja znam to nagłe zachorowanie tuż przed samymi świętami.. Tak więc zdrowia życzę. ;)
OdpowiedzUsuńPrzyjemnie czytało się post, czekamy na kolejne. Filmik świetny, a Abi jak zawsze ślicznie ukazana. :)
Pozdrawiamy, Wiktoria & Mira
Ahh, przed świętami lub jakimi kolwiek uroczystościami zawsze choruje... Najgorszy w tym wszystkim jest brak czasu.. Wieczna gonitwa i nerwy, Ojj nerwy. Ale w tym roku wszystko starałam się rozplanować, aby tego czasu starczyło dla czworonogów i musze przyznać, że jak narazie wszystko się układa :) oby tak dalej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę wesołych Świąt :D
Zapraszam do mnie http://gajasportowyspaniel.blogspot.com/?m=1
Przeważnie tak jest, gdy przygotowujemy się do jakiegoś wydarzenia, akurat musi nas złapać nieoczekiwana choroba, no ale cóż...
OdpowiedzUsuńPrzemiłą masz psią księżniczkę. :D
Chętnie będziemy zaglądać na twojego bloga ;) (obserwujemy)
Wesołych Świąt !
Fifi&Roxi z bloga
firo1331.blogsot.com