Strony

piątek, 20 listopada 2015

Chuckit! Paraflight + test!

Przedstawiamy kolejnego dziwoląga do kolekcji! Niby to frisbee, niby szarpak, a oprócz tego, że lata potrafi też pływać – wydaje się być godną uwagi dysko-zabawką ;) Jesteście ciekawi w jakim stylu Paraflight przeszedł chrzest bojowy? Test czas zacząć!

 

Sama konstrukcja składa się z okrągłego ringo, wykonanego z miękkiej pianki i umocowanego do niego materiału. Środek zabawki nie jest napięty, a wręcz przeciwnie ma ,,za dużo’’ materiału, przez co w tracie lotu wypełnia się powietrzem. Do wyboru mamy dwa rozmiary S i L (my mamy ten drugi, wszystkie wymiary w filmiku - częstować się), a kolory jak zwykle w stylu Chuckitowskim, może nie najpiękniejsze, ale za to zawsze widoczne (sprawdzone, przetestowane!). Dodatkowo zawitało też logo firmy, a jeśli chodzi o rzecz najistotniejszą to alarmuje – według Abinych szczęk zdecydowanie należy do tych z serii giętkich, przyjemnych i mięciutkich dla psich ząbków :D


A jak poszło w części praktycznej?
Paraflihgt przeszedł 3 próby bojowe i gdyby nie to, że polubiłam go już w Internetach od dawna siedziałby w szufladce z psimi bublami :P
- WODOWANIE – w tym sprawdzał się na pierwszym spacerze jeszcze za czasów cieplutkiego lata i niestety nie był widoczny dla psa. Luźny materiał, o którym wcześniej wspominałam w tym wypadku nie wypełniał się powietrzem, a wodą przez co dysk się zatapiał :/ Po schwyceniu i płynięciu do brzegu zabawka wyginała się, stanowiła dodatkowy opór i utrudniała psu pływanie – w filmiku bystre oko spostrzeże jak Abi musiał wysoko unosić głowę i płynąć w nienaturalnej pozycji, żeby dotrzeć na ląd ;)


- LATANIE – W rozpisce poszczególnych dysków Chuckit, Paraflight narysowany jest jako ten, który leci prosto, a potem powoli opada na ziemię. W rzeczywistości jest trochę inaczej… może i nie jestem zawodowym rzucaczem, ale nieźle trzeba się namachać, żeby dysk poleciał na wprost ;) Plusem za to jest jego luźny środek, który przy opadaniu (i dobrym rzucie) napełnia się powietrzem i powoli spada na ziemię, przez co pies ma kupę czasu, żeby wcelować i złapać :) Jest też ultra lekki, dlatego rzucanie przy huraganie zdecydowanie odpada. Przy podejmowaniu z ziemi, nie było większych problemów tak samo jak przy robieniu rollerów – tutaj wszystko gra!


- SZARPANIE – no i tutaj następuje kwestia sporna ,bo o ile materiał jest totalnie delikatny (przy każdej zabawie zęby przebijają się na drugą stronę, a zabawka zyskuje kilka nowych dziur) to ma zdolności regeneracyjne i na drugi dzień szkody zabliźniają się. Myślę, że to dzięki elastyczności materiału, którego od początku nie umiem określić – nie mam bladego pojęcia cóż to jest :P Jednak przez jego lichy wygląd bawiłam się względnie delikatnie i jestem ciekawa jak przeżyłby większe harce. Jeśli tylko obawa przed uśmierceniem go w ten sposób, skutecznie odpychająca mnie od tego pomysłu przestanie działać, dam znać jak mu poszło :D


Dodatkowym minusem jest odklejający się napis, który po odpadnięciu literek wygląda dość nieestetycznie, a tak prezentuje się w trakcie błotnego spaceru :P


Koniec końców mam bardzo mieszane uczucie. Na pewno nie kupiłabym go ponownie, bo za tak wysoką cenę spodziewałam się czegoś mocniejszego. Póki co jest oszczędzany i biwakuje sobie w szufladzie na fajniejsze treningi jako super nagroda, bo mimo tych wszystkich niedociągnięć  Abiny móżdżek klasyfikuje go do tych z pierwszej kategorii lubienia :D


A Wy mieliście z nim styczność? Jeśli tak to koniecznie dajcie znać czy przeszliście podobne perypetie :)

13 komentarzy:

  1. Jestem pod wrażeniem, rzadko kiedy można spotkać taką szczegółową recenzję, w której zawarte są dodatkowe informacje, które mogą być przydatne dla innych, wiadomo nie od dziś, że każdy Pies ma inne preferencje, akurat ja ostatnio szukam taniego frisbee, które służy i do szarpania i do łapania i fajnie, że opisałaś tutaj różne kategorie.
    Naprawdę wielki plus, jeżeli chodzi o sam tekst!
    Co do zabawki, sama nie wiem, czy Pies się zainteresuje, ale w 99,5% będzie chciał łalać latające coś. Co prawda mnóstwo jest frisbiaków i nie wiadomo, czy wybòr padnie akurat na to coś :P
    Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna recenzja, ale Daisy raczej nie interesuje się niczym frisbeepodobnym. Samą firmę Chuckit! bardzo lubię i marzę po cichu o jakiejś piłce od nich :).

    Pozdrawiamy E&D

    OdpowiedzUsuń
  3. Super lata, niestety żaden z moich psiaków by się nim nie zainteresował :/ Jak zawsze świetnie napisana recenzja. Uwielbiam Abi *.* Pozdrawiamy pusia-i-ja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawa rzecz :D Ale u nas zdecydowanie piłeczki ! Piłki, piłeczki ale tylko tenisowe reszta jest taka zła, okropna no te gumowe które super się odbijają od trawy :D
    Podziwiam Abi że potrafi pływać :D Moja oderwie łapę od dna i wielka panika ! :) Może w przyszłym roku to się zmieni :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mieliśmy coś podobnego tylko nie zdało u nas testu ;( miało krótki dosłownie żywot, od jakiegoś czasu zastanawiam się nad kupnem czegoś podobnego, więc hm jakby spadłaś mi z nieba :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Długi uwielbia latać za frisbee,a to wydaje się przyjemniejsze dla psiego pyska niż takie tradycyjne.
    Pierwszy raz je u Was zobaczyłam i czuję,że znajdzie się pod psią choinką :)

    OdpowiedzUsuń
  7. No i mnie zdruzgotałaś, już już byłam zachwycona, a tu okazuje się niezły bubel. Szkoda, że zabawka nie spełnia swoich podstawowych funkcji, a jej wygląd po szarpaniu pozostawia wiele do życzenia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Hmm kiedyś myślałam o tej zabawce, ale już jej nie kupię. Zresztą w ogóle jakoś nie jestem przekonana do materiałowych zabawek, poza zwykłymi misiakami do gryzienia w domu ;).

    OdpowiedzUsuń
  9. Widziałam ostatnio w zoologicznym ten "dysk" tylko miał inny kolor xd W sumie spodobał mi się i zaczęłam rozmyślać nad jego zakupem, lecz najpierw wolałabym plastikowe frisbee, chodź może lepiej by było zacząć z takim czymś? :)
    Pozdrawiam
    bibiblogdog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja jakoś nie przepadam za Chuckit'owymi zabawkami. Piłkami mój pies się nie bawi, a do takich pływająco - skaczących zabawek jakos mnie po prostu nie ciągnie. Ale czymś, co definitywnie dyskwalifikuje Chuckit'a w moich oczach jest... kolorystyka. Ja przepraszam bardzo, ale tan pomarańcz iw ogóle to zestawienie kolorów jest po prostu obrzydliwe. :P

    niedoskonaly.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. mam tez zabawke tej firmy i niko uwielbia, fajnie ze jest materialowa to moze sobie pozwolic na szalenstwa bez obawy o dziaselka ;P

    http://swiatniko.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetna recenzja, zabawka zachęcająca :) Chuckit robi super zabawki, a ta jest jedną z nich :D
    Siwetny blog, jak i świetny blog :)
    Będziemy wpadać z miłą przyjemnością! :)
    Pozdrawiamy!
    Zapraszamy do nas,
    http://codziennebeagle.blogspot.com/

    Weronika&Molly ♥

    OdpowiedzUsuń